gdzie cisza gwałci każdą moją myśl<br />
zajsłodszy widok, tuż za moimi plecami<br />
dogania mnie, chcąc dotknąć moich ust<br />
<br />
gdzie ciemność dochodzi do każdej częsci ciała<br />
nie wstydź się, pocałuj mnie w policzek i już<br />
i chićby nie wiem jak bardzo się starała<br />
robi to powoli i nieudolnie, zostaje tylko kurz<br />
<br />
wchodząc po ścianie czuje cierpki smak<br />
tak dziwnie przyjemny, chce zlecieć jak ptak<br />
błądząc po omacku w ciemności się porusza<br />
a to co jest wokól niego, to tylko głucha cisza<br />
<br />
sufit już przed nim swą biel rozwija<br />
on błądzi i wije się jak długa żmija<br />
osad zeskrobuje, jest już taki nędzny<br />
wyłania się spod warg, dziwny...<br />
...mój chory język...