wznoszących się dumnie
na granicy horyzontu
intensywną zieleń lasów
łączących się
u podnóża szczytów
ze złotymi polami rzepaków
łąki pełne dmuchawców
stokrotek jaskrów dzwonków
błękit nieba blask słońca
lot myszołowa zataczającego koła
nad polami wschodzącego zboża
które niedługo zamieni się w falujące łany
jaki poeta albo malarz
może się równać z ręką Stwórcy
słowa farby nic tu po nich
to jest jak śmiech dziecka
jak radosny śpiew duszy
jak dotyk anioła
widzę czuję słyszę
ale nie oddam tego piękna
lecz pragnę go jak kania dżdżu