na ciele i po spacerze<br />
nie zgromadziła wszystkich skarbów (mało tego)<br />
życie odmierza godzinkami<br />
wyplataniem warkoczyków i skocznością pokrywy garnka<br />
kiedy się do niej przytulam <br />
czuję suszone śliwki i wilgoć świata<br />
rumieni się kiedy opowiadam o numerze pin<br />
nieprawdopodobne jest to że<br />
przemknęła niezauważona przez co najmniej dwie epoki<br />
a nie widziała nawet surykatki<br />
chociaż stara (się) nie mówi o tym<br />
wyszykowana do jakiejś wyprawy<br />
pewnie w góry (na czekanie)<br />
odkładała to już kilka razy<br />
<br />
życie pochłania ją w zwolnionym tempie<br />
odskubując radośnie ciało od duszy<br />