zanurzony w pachnącym bzie
niczym w twoich włosach
wędruję ścieżkami czasu
przez złotą jesień
kiedy oplatając miłością
jak nićmi babiego lata
przyleciałaś na skrzydłach wiatru
sprawiając że jesień
stała się wiosną
mroźną zimę
gdy gorączka naszych ciał
uchyliła okno w hotelowym pokoju
wyciskając kropelki wzruszenia
z iskrzących się z zachwytu sopli
nad poezją splecionych kochanków
dzisiaj łąki i kwiaty
przypominają mi ciebie
piękną i świeżą jak one
otoczoną zielenią
niczym nadzieją
na lepsze jutro
uczucia rozkwitły
wrosłaś w serce
trzema porami roku
latem zasadzimy drzewo