cichuteńko kołysząc drzewa
nastrojowo wśród nich ja
gwiazda północy uśmiecha się
rozdwajając w ramionach nocy
odpływam elegią miłości
podtrzymując czarne sklepienie
by następny mógł wybić się
dzień w promieniach słońca
unosi rzeczywistość szczęścia
też niepowowodzenia i zawiść
w porywie argentńskie tango
pod rajskim błękitem słodko tuli
pocałunek tajemniczej gejszy...
2011-04-11