kiedy liście
usypiane ciepłym wiatrem
szeleszczą leśną kołysankę
jakby chciały mnie obdarować
kolorowymi snami
mowę lasu rozumiem
niczym bicie własnego serca
znam ciszę przed burzą
niepokój drzew czekających
na pierwsze uderzenie wiatru
jesienne żale spływające
po nagich gałęziach
bolesne skargi pni
ściskanych przez siarczyste mrozy
lament upadających świerków
płaczących żywicznymi łzami
radosny pomruk życia
budzącego się w konarach
z pierwszym muśnięciem wiosny
i ten - jakże cudowny
liściasto - iglasty koncert
towarzyszący mi w drodze
symfonia zielonych drzew
odprowadza mnie jak anioł stróż
nawet pohukiwanie puszczyka
brzmi niczym ciche dobranoc
tylko ty jesteś mi tak bliska
podaruję ci taką noc