Spuchły kurtki w szafach .
Luty sypie białą kokainą,
zimną manną z niebios współczesnego świata.
A ona miała włosy zielone
ciepły oddech
poranne rosy ,kwiaty w wazonie.
łaskoczące mżawki
i słońca aureole.
Odeszła lecz powróci
Rzuci żółty rzepak w pole