promiennie uśmiechnięte
wzbiło się pod obłoki
gdzie nikło powoli
pod lazurowym Niebem
cichutko grał wiatr śpiewał ptak
w ogniu piekielnym zniknęły chmury
momentalnie zginęło Słońce też
całe zobaczyć można było
przez szkła achromatyczne
małe takie jak żółtko
które chciałoby się zjeść
na czarnym Niebie było jak gwiazda
najpiękniejsze i najjaśniejsze
odbijające się jak w mrocznym Oceanie...
(Słońce pokazało jak śpi
głębokim snem na samym dnie
jak dusza błąkająca się w mroku)
2011-01-04,