księżyc niebo rozświetlił
w zaczarowanym ogrodzie
zapach kwiatu wiatr unosił
pomiędzy alejami
nie wiadomo z kąd
młody pan na ramie roweru
wiezie śliczne dziewczę
czerń jej włosów zakrywa nagie ciało
kobiecości wdzięk pan obejmuje dłonią
jedwabiste włosy przekłada przez lewe ramię
całując jej usta z wielką namiętnością
stanął przy niziutkiej studni
rynna do łydki sięgała
pan w pół obiją dziewczę-zesadził
rower na zieloną trawę odrzucając
wpuścił dziewcze do studni
po czym sam do niej wszedł
tylko woda kropelkami się rozprysła
błyszcząca jak srebne gwiazdy
(szkoda że ogrodu już nie ma
jedynie jakieś tam wspomnienia
co w pamięci nie jednemu utkwiły)