jak psa
Szczerbatego starca który nieznanym sposobem
poobgryzał sobie wszystkie palce
Krwią na czole wymalował imię swego ojca
którego nigdy nie znał
Śpiewał w zapomnianym języku
pieśń szeleszczącą jak trupie posłanie
Później zaczął bawić się zdechłą myszą
Zostawiłeś go motłochowi
przybyłemu tłumnie
by obejrzeć pomyleńca
Pamiętasz?
Wczoraj był młody i zdrowy
Dopóki nie spojrzał
w oczy Twojej duszy