łapię ramiona burzy
w tańcu z nią
rozsiewam szczęścia krople
deszcz który
kwiatom miłości służy
irygacyjnie
nawadnia miejsca mokre
w kroplach
spadają cząstki duszy
krzyk o miłość
rytmicznym echem grzmotu
błyskawice w ekstazie uniesień
przecinają chmury pełne potu
więc ile prawdy
jest w tym że się boisz burzy
gdy rozplątać chcesz
kropelek zawiłość
na koniec
kiedy wyjdzie słońce
czy uwierzysz w miłość