popełniasz<br />
i pada oskarżenie<br />
z ust Twoich<br />
niemoralnie karzesz<br />
za grzech<br />
którego nie popełniłam<br />
kusisz usta<br />
do kłamstwa<br />
hłostasz nagim słowem<br />
bez poparcia w czynie<br />
spojrzeniem <br />
rozbijasz mnie<br />
jak szkło<br />
<br />
marmur nocy<br />
drży słabo<br />
gdy Twój oddech<br />
wspominam<br />
na bieli moich piersi<br />
dotyk Twój <br />
pamiętam<br />
prowadzony<br />
przez atłas pościeli<br />
czułość Twoją<br />
zabijam w sobie<br />
by móc pamiętać<br />
Twoje winy<br />
<br />
niedarowany nigdy<br />
ból<br />
kiedyś przeminie<br />
albo pozostanie<br />
zawieszony<br />
jak ja<br />
między wyblakłym<br />
wspomnieniem po Tobie<br />
a teraźniejszością<br />