Zresztą wcale jej się nie dziwie,
Bo tobie prostaku nie staje,
A w łóżku podążasz leniwie.
Twoja żonka dostaje mdłości,
Gdy widzi twoją łysą czachę,
A gdy ujrzy twoje krągłości,
Wiec...nie zasłużyłeś na lachę.
A gdy brniesz swoją łysą głową
Do jej źródła ludzkiego życia;
Nie namówisz jej żadną mową;
Ona ma dość twojego rycia.
Twej żonie jest strasznie niedobrze,
Oplątałeś jak wąż jej nogi;
Chyba robisz to o złej porze,
Lub ona ma większe wymogi.
Co do starszawych impotentów,
Każda kobieta ma swe zdanie;
Choć doświadczeniem sięgasz wieków,
To i tak ci nie da baranie.
Nawet gdyby cie dopuściła
I tak byś niewiele uczynił,
Lecz ona się ciebie pozbyła,
Boś ją tylko ciężarem ranił.
Jednak ty nie musisz się smucić,
Bo masz jeszcze alternatywę,
Więc nie musisz do drzwi swych wrócić;
Ujrzyj swą nową perspektywę.
Rusz przed siebie do drzwi francuza,
Przygotuj się i ujrzyj muchę,
Poznaj w jego oczach łobuza,
A zrobi z tyłka rozpierduchę!