twarze trupojadów
Węszyły za ludzkim ścierwem
Wypełzały spod łóżka
chwytały je za nóżki
owrzodzonymi łapskami
Wyśnił raz starzec
dziewczę rumiane
Pachniało ziemią i mchem cmentarza
a między udami
paszcza z ostrymi kłami
Przyśnił się żonce znudzonej
mąż okaleczony
Błąkał się po sypialni jak dziecko
W miejsce wyłupionych oczu
Wszyto mu jego własne jądra
Mi tylko
Ty
aż
gdy mówisz
„Ja ciebie też…”