na nowe doznanie które
szykuje dla mnie przykre
spaczenie mojego serca
pewnego czerwonego dnia
twoje milczące pytanie
zagłuszy słowa innych
i wypłynie przez usta
zakryte przez żebra w rękach
mam popiół płacz i milczenie
chowam je kiedy idziesz
odwracam wzrok przed jutrem
wyglądasz jakbyś się wyśmiewał
z pojawienia się rzeki
lśniącej rdzawą czerwienią
która zabiera życie
znowu prowadzisz mnie naprzeciw
mrówkom zbierającym się przy
przekwitłych kwiatach lilii
może już pora odejść
wracają wesołe wspomnienia
ze swoim uśmiechem trupów
chciałeś hodować cuda
ty topiąca się rybo