a wargi puchną od frazesów<br />
banał ssie śluzy owulacji<br />
pogodę zadręczając nieco <br />
<br />
wije się kanał ot byt niczyj<br />
bo w czyjej niby tak spirali<br />
świat zgromadzony krnąbrnie kwiczy<br />
nie mieszcząc sensu w żadnej skali<br />
<br />
pod rozkraczoną tańczę tęczą<br />
bojąc się chodź raz spojrzeć w górę<br />
choć wszyscy święci niby ręczą<br />
że nie wyleją nic przez dziurę<br />
<br />
wiwat perwersje słowotwórcze<br />
żegnajcie zrymowane światy<br />
-ona- skoczyła w dół pokurczem<br />
na jej grobowcu składam kwiaty<br />
<br />
patrząc w nagrobek rozmarzony<br />
podziwiam liter kaligrafię<br />
była już nie ma owej onej<br />
więc życie bez niej przeinaczę<br />
<br />
<br />
<br />
-z nieskrywaną dedykacją, czyli bez emocjonalnego pod.tekstu<br />