w zamku swych dążeń
Gdy patrzysz przez kraty
w swój wymarzony świat
Gdy nie czujesz lęku
o pokarm swego ciała
twa dusza głoduję
szukając urodzaju
Cóż że widzisz zachody
w paskach na ścianie
Radość uwięziłeś
bo klucza nie dopasowałeś
Bo boisz się poprosić
o warunkowe zwolnienie
Czujesz że próba
pogrzebie twe nadzieje
Uwięziony, oznaczony
więzień ambicji
kłamie przed sobą
że jest godny tej chwili
W każdy dzień umiera
schyłkiem wieczornym
Budzi się rano
spojrzeniem upiornym