z której nie chce wyjść
a ja ciekawa jestem
wyglądu jego niebywałego
w okieneczko pukam
na zielone łąki wołam
póki słoneczko lśni
i w trawie Świercze grają
w odpowiedzi słyszę
czeka na swoją damę
gdyż umówiony jest
a słowa dotrzymuje
pokój wysprzątał
świeżym sianem
posłanie wyścielił
więcej nikogo nie przyjmuje
rozśpiewany w słońcu czas
uderza wspólnym rytmem
szczęście w koło rozkwita
i nasz wikary miętę czuje
lecz nie do mnie-a szkoda
z niedowierzaniem myślę
co za flądra taka bystra
na chatę się do niego pcha
a tu z pogranicza dama wita
uśmiechnięta się odzywam
toć to nie byle kto jest do usług
wielka jak i on
ja nie byłam jego godna
Małgorzatka w sam raz
pasuje jak słodkie mleko
nie wiem czy teraz wypić mogę
ale co tam niech się im powodzi
rozpłód nie byle jaki będzie
cielaczek lub jałówka...