Czasem lepiej pozostać na brzegu, bo tylko śmieci płyną z nurtem rzeki
Teraz wyeksploatowany kaznodzieja o swej bagiennej urodzie
Mówi, że nie dba o kontrowersje
Kiedy czeka na zmiany tak cierpliwie
I z odrobiną bezczelności zadaje mi pytanie
"Wolność, sprawiedliwość, prawo, miłość, równość
Czy możesz te słowa wypowiedzieć bez ironii?"
I teraz znika i obraca się w pył
W pokoju pełnym zwierciadeł przeszłości oraz przyszłości
Gdzie tylko woda w natchnieniu była mną...