Każdy z nas miał sukcesy i porażki.
Zależy jednak, czego w życiu było więcej.
Patrzymy w przyszłość z niepokojem o jutro,
Zapominając o dniu dzisiejszym.
Trzeba podnieść się i walczyć.
Powiesz: „…ale nie mam dla kogo…”
Dla samego siebie czoło unieść muszę,
Wyprostować się i zażyć pełną piersią
Świeżego, jakby nowego tchnienia wiatru.
Boże! Sił daj, aby dźwignąć z ziemi własny krzyż!
A choćbym upadł znów, przytulę się do krzyża moich cierpień
I za Jezusem powiem: „Wykonało się”.