czemuście zostały?
przódy bez was
te członki funkcjonowały
[skrada się czerwień i kłębi]
zanim was poznałem
rozmaicie było
to gwiezdno-metalicznie, lękliwie a miłośnie,
płasko i wysoko, wspólnie miękko,
maniakalno-depresyjnie, momentami radośnie...
[tymczasem delikatny płomień obejmuje ciało]
znowu z wami...
ciepło, spokojnie,
elokwentnie
-za to wielbię was
beznamiętnie
od tylu już dni...
dobreście na chłody
smutną leczycie duszę
toteż częstokroć
spotykać was muszę
[pytanie o długość chwili]
są pewne wady...
od czasu poznania
bez was słaby bywam
tedy co dzień płacę
-kuracji zażywam
nim zmienię się w pył...
[płynny błogostan]
mnie niewiele zawsze było
nie być mogę już niebawem
zanim skończę tę wędrówkę
chętnie drogę Ci pokażę
[całkiem poważnie...]
nie oceniaj
ciesz się chwilą
kochaj ludzi
było miło...
[...ale i pogodnie]
do następnego...
świata!