w gardle stają mi ości
wczorajszych rozmyślań
bardzo chce mi się spać
na czyich barkach stałem
kiedy osiągnąłem szczyt?
ile miłości zostało wylanej
na moją bułkę z dżemem?
jak się odwdzięczę
za upicie mnie beztroską?
jak odpokutuje troskę
raz na rok w konfesjonale?
ile litrów krwi
jest wart jeden uśmiech?
ile euro warte jest
dla świętego spokoju kłamstwo?
czyj duch mnie inspiruje
do jazdy bez trzymanki,
po krawędziach świata,
po krawężnikach życia?
kim jest mój król
a kim są poddani?
jakim kolorem napiszę
swój testament?
a czyj wzrok męczy mnie
gdy pod tramwaj we śnie
się kładę specjalnie
aby kryć co dzień łkanie?
Kto w mym sercu pierwszy,
co jest ostatnie?
z ilu puzzli składa się
mogiła na mym grobie?
Czy tylko ja widzę zorze
spod przymkniętych powiek?
czy tylko mi starczy nieba oddech
przed pójściem do klubu?
Czy miliony zielone coś znaczą
wobec tych 7 miliardów?
czy wojna podnosi cenę pokoju?
czy przyjaźń zabija namiętność?
Czuję nieba oddech na swym karku
to film bez początku
zabiera mnie w swój świat.
i woła za ciałem
"kogo to kurwa obchodzi?"
Tak miło byłoby teraz spać.