cicha ulica ciszą otulona
korony drzew niczym kurki i podgrzybki
apetyczne zjeść się je chce
pod nimi kasztanty ubrania pozrzucały
zakrywając wnętrze swoje
w złotych barwach liści zielonych
cudownie wkoło cisza pachnie świeżością
przestrzeni zmysły porusza
nocą pusta ulica kobiercem tkana
muzyka cichutko obok gdzieś płynie
wzrok w rozgwieżdżone niebo ztapiam
za obłokiem jasność lśni
kasztanową nutką otulona
budzę się w słonecznym poranku
poranku księżycowym...