wczoraj mrugnęłaś okiem
kusząc uda nagością
matko wyrodna zamknięta w skalnej krypcie
twój syn klęczący płacze czuje ostatni dotyk
na pożegnanie uderzasz go szmatą kamienną
żono pobożna z krzyżem marmuru nad głową
myśli były przy tobie
łzy zalały ostatni płonący znicz
kochanko grzeszna kwiatami przykryta i świerkiem
tę chwilę byłaś łóżkiem wymiętą pościelą
w ustach mam ciągle twój oddech
Hic situs finita luce.
www.zofio.org