- bez żebraczego łacha.
dziś nowocześnie bieda drwi
pod drzwiami zatrudniaka.
w opiece dostał węgiel ktoś
i paczkę żywnościową.
na święta. dają. trzeba brać!
- pomyślał facet z głową.
dziś pęka w szwach używak "styl"
- po zecie wszystko mają.
handlara już wyrywa tweed
ze szmacianego raju.
i płynie wszystko. pije żul
z kartonu czystej formy.
mam umyć szybę? nie bądź ciul!
na biedę nie ma normy.
oto historia zmienia nam
żebry podkościołowe
na nowy widok. nawet tam,
gdzie ból odbiera mowę.