wszystkie moje marzenia
i uczucia po dawnemu zrymowane
ja się już nie odwrócę.
Żadnym pokątnym szantażem,
żadną groźbą przeczekaną 2 lata w piwnicy,
żadnym, nawet uświęconym, środkiem
nie zatrzymasz mnie już.
Bo decyzja zapadła już dawno,
wtedy gdy pomyliłaś samochody,
odjeżdżając z naszego wspólnego świata,
uśmiechając się na tylnym siedzeniu.
To nie jest kwestia chrześcijańskiego
miłosierdzia, przebaczenia, pojednania.
Pokazałaś swoją wartość, teraz boję się,
że jej brak jest zaraźliwy.
Nagięłaś zasady i zniszczyłaś
całą magię najświętszego przybytku.
Demony wydziobały wszystko co piękne.
Strzępy wspomnień powiewają na maszcie.