Żyła pełna piersią chęci bycia
Teraz więdnie jej ciało a dusza pęka
Twarz jak zbyt stara cebula, jej byt to męka
Połamane paznokcie artretyczna ręka.
Ktoś zabił dziś anioła
Nikt jej nie chce
Ona nikogo nie wola...
Nauczyła się ze jak biją to się daje
Za te parę groszy żyje swoim hajem
On jej w pysk dal
Ale kupił też prochy
Ma swój złoty strzał
Już nie pali jego dotyk
Odleciała na chmurze do domu
Gdzie nie musi dać się krzywdzić nikomu
Gdzie kochają rodzice, jej mały raj
I koniec, zejście
Znów ulica deszcz i haj...