mieniącą się rosy rannym blaskiem
chciałabym wlać ją w Twoje serce
upajać się zachwytu brzaskiem
ujrzawszy kiedyś nów Księżyca
gdy swą srebrzystą tarczą błyśnie
chciałabym złapać Cię za rękę
i śladem gwiazd prowadzić zmyślnie
lecz musisz wiedzieć że te wdzięki
tak nikłe przy Twojej osobie
wygasną wszystkie jak płomyk na wodzie
przeminą i nikt nic nie powie
lecz musisz wiedzieć że choćby przepadło
że choćby wszystko odeszło
jak powiew wiatru ucieknę bezkarnie
jak świergot ptaków szum deszczu
lecz gdyby Ciebie zabrało ze sobą
lecz gdyby oddać nie chciało
obce by były siły witalne
życie by sens mieć przestało