gdy niepotrzebne będą tabletki na sen.
Niepotrzebne będą zegarki i parasolki,
a znaki drogowe leżeć będą martwe na szosie.
Zobaczysz. Będziemy piekielnie trzeźwi.
I nie mówię tu o alko-nieważnym-holu.
Czeka nas czterdziestoletnia burza,
ulewa niebiańsko pijanego szczęścia.
Ludzie pasują do siebie, bo się nie różnią.
Fakt ten napełnia mnie czymś jak hel,
mam ochotę wznieść się i nie patrzeć
na ludzi w takich samych kapeluszach.
Z nami będzie inaczej. Nasz świat
znajdować się będzie gdzieś, gdzie
zniesiono niewolnictwo, zalegalizowano prawdę,
zakazano zmartwień, poznano śmiech.
Cichy wiatr przymknie nam powieki
i nie obudzimy się już nigdy.