na nic nie pomogły czary i zaklęcia.
bo wielbili liczko i chwalili dziewkę,
a innej śpiewali weselną przyśpiewkę.
oj da dana, oj, da da
powodzenie ma!
cholewki smalili i jak miś do miodu
pędem zlatywali do panny ogrodu.
a ona w mozole ciągle rutę siała;
na ślubnym kobiercu inna znowu stała.
oj da dana, oj, da da
powodzenie ma!
bo nieważne liczko, ani kibić zgrabna,
kiedy dziewka hoża, ale nie posażna.
jak świat światem było, tak i zawsze będzie,
że kiesa pękata ludzkie szczęścia przędzie.
oj da dana, oj, da da
powodzenie ma!
dziewczyna się szybko wyuczyła lekcji,
że nic nie pomoże urody protekcja.
wypełniła kupon i w lotto wygrała
i na tym się kończy historyjka cała.
oj da dana, oj, da da
powodzenie ma!
bo wtedy już była leciwą matroną,
co wie, że wnet wielu oczęta zapłoną
- uderzą w konkury do zamożnej dziewki.
a ona uwarzy im czarnej polewki.
oj da dana, oj, da da
powodzenie ma!
wnetki pójdą chłopy z pustymi koszami,
aby we wsi świecić przed ludźmi oczami.
bo miast zalet panny jej majątek cenią,
to się dnia pewnego z rekuzą obżenią!
oj da dana, oj, da da
powodzenie ma!