szarego chłopca. Jego wzrok jak oczy wrony,
jak by mi mówił nie będę więcej zwykłym
pomiotem. Jego twarz była cała blada, jak
by był martwy już od rana. Pomyślałem sobie
zjawa patrzyła się na mnie jak opętana.
W mojej duszy zagrał dramat, jakby szczęście
w moim sercu się nie pojawiało już od lata.
W pokoju zgasła lampka jak mały promyk światła.
Chłopiec spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
po czym odszedł nie pojawiając się już nigdy w mojej
głowie.