wydmy porwane przez chamsiny tańczą
dusi się
fatamorganą okazała się oaza
oaza eudajmonii
idylla której brak
wielkie nic na wspak
woła o pomoc
słuchają tylko gwiazdy odbijające się w platynowej tafli
naraz ciemnoskóry mężczyzna w jasnej szacie
przybył na ratunek
dromader niesie ich w nieznane
przestrzeń staje się punktem
ziarenko wyspą
oddech tornadem
w melodii nocy zabłąkani
obłąkani
mkną dalej
a jeśli za horyzontem jest dzień?