pod dach zamknięty od słońca
pod twarze nachylone ze łzami
pod grudę bębniącą pod serce
ku górze spojrzeć
to atłas
to wieko
to ziemia
to twarze
to niebo
to twarze
to ziemia
to wieko
to atłas
mam dużo czasu
w wykładni nicości czas stał się przekleństwem już teraz
w wykładni wieczności nie ma znaczenia że trwa
nieprzypadkowopowstały
powołany do życia
czas
dlaczego?
moja nadzieja że umrę Panie