<br />
szedłem swoją drogą pokornie<br />
zbierałem smutki i szczęścia<br />
nie żaliłem się w modlitwach<br />
<br />
a oni<br />
<br />
ukrzyżowali mnie<br />
bez winy procesu wyroku<br />
słowami przybili do krzyża<br />
<br />
obelgami przebili mój bok<br />
skierowałem oczy ku niebu<br />
w milczeniu znosiłem ból<br />
<br />
krzyczałem strachem panicznym<br />
krew skrzepła na moich wargach<br />
a ja wciąż czekałem na Ciebie<br />
<br />
lecz Ty <br />
nie przyszedłeś<br />