Czeka szary biurokrata
Trwoni czas rozglądając się na obraz nieczuły
W bezbarwnych ścianach dostrzega ogień
Czarne ślepie w których ogniki namiętnie tańczą wpatrują się w niego
Twarz wychudzona obnaża delikatny uśmiech na pełnych wyblakłych ustach.
Poci się stary sap z nieziemskiego podnieca, czeka na znak zalotny
Nieznajoma przekłada nogi, podnosząc coraz bardziej swoją krótką smycz
Staruch coraz bardziej upojony, zapomniał o swoim bilecie wolności, zniecierpliwionej domowej wywłoki
Wstała podnosząc odwłok pożądania, prowokując samcze spojrzenia. Ofiarę za serca coraz bardziej trzyma, tworząc aurę dzikiej miłości
Gotowy do godów ,umysłu jasnego się pozbył ,podążył za swą pięknym oprawcą. Pogodzony z życiem w Ameryce
Ciągnie go do ubojni ,swego przybytku masowej przyjemności.
Sprzedając siebie, czeka w wielkiej kolejce do swej pani