(bez kozery rzucę nawet zgrzyt: miłości)
po to tylko się zdarzają, proszę pana,
aby wiersz przenikał smutkiem - aż do kości.
one wszystkie - niespełnione i zdradzone,
urodzone z rozczarowań, czytelniku
- te co w wierszach nostalgiczne mają loty,
no a w życiu uziemiane przy kielichu;
te dopiero się w poezjach wypełniają!
że aż kapie rzewnie z wersów na bambosze!
no bo po co komu miłość zmarnowana?
niech pan powie, proszę pana. bardzo proszę.
gdy logiki nie znajduje się w cierpieniach
porzuconej albo właśnie zdradzonego,
to alibi dla tęsknoty trzeba znaleźć
i napisać coś na złość... wiekopomnego!
będzie żyła chociaż w słowach jakaś wartość
- utracona i bezzwrotna - z exlibrisem...
przetrwa miłość zapomniana z racji nowej
- tej szczęśliwszej, którą celebruje cisza.