dwa źródła ma
dźwięczne i ciche
ślinitokową mgłą okryty
ogniem dymiący ziaja
wyciągnięty powietrze chwyta
zagłębiając w jamie ciemności wysycha
choć ucztę dla podniebienia ma
nasileniem do wnętza spływa
radością jest jak i złością
dusi się i znów wypływa
często jak grzmot ponosi
do napędu zawsze gotowy
tańczy zanim wróci
do pierwotnego stanu źródła
w życiu często na uwięzi
pośród bieli cichością jest
najpiękniejszy...