popiół zdmuchnąłem z sumienia
zjełczałym westchnieniem skneblowałem usta
wspomniałem że już nie zaciskam pięści
rozpłynąłem się po pokoju
przesunąłem cieniem w ciemnościach
poczekałem długo na zegar
odtykał trzy grosze
łyk zielonej herbaty
sekunda trwa z powrotem swoje
drugi policzek tak nadstawię
aby ujrzeć jutro lepsze
w końcu sam zadaję ciosy