jak kwiaty nektarem
wtulając się w ciebie czuję wiosnę
chociaż jesień wita się już z zimą
jędrne ciało reaguje na dotyk
niczym narowisty rumak
namiętność zrywa pęta
moralnej instrukcji obsługi
pożądanie zgłębia sztukę improwizacji
zniecierpliwione dłonie zdzierają tunikę
obnażając kształty godne afrodyty
spragniony obejmuję nabrzmiałe sutki
ani bóg ani diabeł nie zabiorą mi tej chwili
głośne westchnienia działają jak afrodyzjak
napieram kolanem na ściśnięte uda
czując paznokcie zagłębiające się w skórę
wchodzę w inny wymiar
nie jesteśmy bogami
ale mamy moc czynienia cudów
umierania i zmartwychwstania
moc miłości
wyzwolonej z ziemskiego zakłamania
a może nimi jesteśmy