byś zapomniał...
słońce wstało zachmurzone
obudziłam się w deszczu nocy
dziś zawitało mnie ponuro
w oczach wizualnego bytu
nie myślałam o istnieniu w taki sposób
przetrwanie stało się schodami do góry
dziś pożegnam Twe dłonie
oczom powiem dowidzenia
marzenia wygonie na pustynie odległą
uczucia przywitają poemat
słońce znów za horyzontu barwami zgaśnie
kwiat otoczy lini zamęt w platonicznej skale
człowiek wyodrębnia swój płaszcz ponad dobro innej osoby
okno zmienia swój stan
błękitna góra znikna za mgłą
dzisiejszy sen znów bez Twojeo ciepła
raz na całe życie posłuchaj co mam do powiedzenia