gdzież mi tam poręcz gdy biegnę
po własnych schodach
stopnie na pamięć niestrome
niosą nogi i słowa
wiatr drażni membrana zapisuje
poręcz która nie skrzypi
ułapię się tego wiatru
promień słońca niech drwi
nie musisz słuchać
kiedy trzeszczą
drewniane drzwi