purpura oślepiła
wiatr za oknem przywoływał do porządku
lecz daremne jego wysiłki
nie ma wyjścia z przepaści twych oczu
płomień świecy zdmuchnięty ukradkiem
już nie pamiętam przeze mnie....przez ciebie
jeszcze dźwięk klucza w zamku
i zanurzyłem się w palącym słońcu
listopadowej nocy