Kradł z farmy kurczęta smakowite.
Sprzeczne to było z prawami lasu,
Więc wpadka to jeno kwestia czasu.
Zdradziły go w końcu na pysku pióra
I stanął lis przed obliczem króla.
Zebrały się na sąd zwierzęta.
Oto pomszczone będą kurczęta!
Błagał lis króla starego,
Udawał, że żałuje postępku swego.
Lew rzekł: ,,Oto się nad tobą lituję
I życie ci daruję,
Lecz jeśli szansę swą zmarnujesz
Gorzko, Lisie, pożałujesz!’’
Wychwalały zwierzęta dobroć swego pana,
Wierzyły, że w lisim sercu zaszła zmiana.
Lis zaś biegł przez polany
I myślał o przyszłości uradowany.
Gdy słońce za horyzont zaszło,
Nagłe pragnienie lisa naszło.
A gdy zamoczył już pysk w wodzie,
Pusty brzuch przypomniał o głodzie.
Ujrzał w dolinie farmę ukrytą
I poczuł kolację smakowitą.
Rozejrzał się wpierw na obie strony
I podszedł do kurnika niezauważony.
Wnet słyszy za sobą wrzaski farmera
Co w jego rękach potężna giwera.
Wypalił w Lisa starzec rozgniewany
I wrzasnął: ,,Giń, Lisie jebany!’’
Niezmącona nastała wnet cisza
A o Lisie nikt więcej nie słyszał.