gdy swoim całym ciałem otulasz
z góry na dół jak szalem
rozkosznie dreszcz przenika
w romantycznej chwili
w chwili miłości pożądania
teraz wolny od chmur
zionący w niebo płomieniem
w świetle księżyca się cieszysz
w polu widzenia zdobycz widzisz
w swojej aktywności jak gigant
na oślep przechodzisz
wiatry i ptaki przyniosły dużo nasion
jak demon masz gdzie się skryć
pozostając na suchym lądzie
meandrami się wijąc przez jeziora
trzęsawiska,pola i zielony las
żywiąc się wszystkim napotkanym
w codziennym dzikim życiu
surowym otoczeniu
tworząc swój poemat
poemat Węża Roku