za ścianą deszczu
twoje okno
w purpurze skąpany kształt
odbija się od szyby
jego ręka naszkicowana ołówkiem
niedbale przedziera się przez liście
splecione oddechy nasycone czerwienią
kontrastują z krawędziami grzechu
odwracam wzrok
ku samotnym świerkom