Ciężko mi wstać
Budzik wciąż dzwoni
Nie chce spokoju dać
Zwyczajny dzień
Szczotkuję zęby, dbam o me zdrowie
Wyglądam dziś świetnie, każdy to powie
Wychodzę z domu, gonić za szczęściem
I już się nie martwię tak jej odejściem
Mogło być gorzej, trochę narzekam
Przecież mógłby być ze mnie kaleka
Mogłem mieć słabe i łamliwe kości
Pękające i cienkie jak rybie ości
Dobrze, że mały dużo piłem mleka
Kolejny to dzień ,znów powtórka
Dzisiaj jest zima życiowego ogródka
W pracy mi ciężko , samotnie się czuję
Jak wstaję z łóżka to aż serce kłuje
Zakładam buty, wychodzę z mieszkania
Czuję jak mnie mój zegar pogania
Znajomy pokazał swój nowy samochód
Zazdrość, na taki mi nie pozwala dochód
Kładę się spać , myślę o nieszczęściach tego życia
i chciałbym mieć możliwość się ich pozbycia
Dzień z rzędu kolejny, idę się myć
W Sudanie nie mają co dzieci pić
Nie jedno dziecko będzie z bólu dziś wyć
Ktoś nocą będzie dziś gwałcić
Mnisi na Wschodzie w akcie manifestu
Staną w płomieniach w formie protestu
Ktoś co minutę traci macierzyństwo
Co osiemnaście kolejne samobójstwo
Idę do sklepu ,kupuję znów bułki
Wędlinę, pomidor i Wedla kukułki
Patrzę na cenę i aż mną zatrzęsie
No ja nie mogę, kolejne nieszczęście!