za głupia
nie może pamiętać
poranków znaczonych
odcieniem morfiny
ciosanych miłością
za drzwiami sieni
obdartych z godności
pijackim bełkotem
gdy rana na ranie
pytała gdzie jesteś Boże
jaka sprawiedliwość
ojciec za chlebem
wypruwa żyły
matka z bezsilności
gryzie pięści
a ten szyderczo
w kółko powtarza
,,za moje grzechy
zdechnąć nie możesz”