więc nie nakarmi mnie do syta.
Żyć nią - wątpliwa wielce dieta
- mi zalecono ciut utycia.
Pracy mi trzeba, nie otuchy,
Krzepi najbardziej tłusty rosół.
Do pracy zdrowia - chociaż trochę.
Dla zdrowia zda się święty spokój.
Spokoju nie da się okupić
mniemaniem: wiara czyni cuda.
Cudownie jest mieć cztery kąty.
I cztery kółka, gdy się uda.
Na skrzydłach wzleci wówczas dama
(z pierwszego wersu tegoż wiersza).
Szepnie do ucha: sama? W domu?
Dla dwojga przecież starczy miejsca!
I znowu runie święty spokój!
Wprost na podłogę gruchnie z hukiem.
Nadzieja - miłosierna pani?
Zawsze wynajdzie w całym lukę..