w rytmie nieuchwytnym jest jak anioł dla ludzi
choć każdy wie ogień pali i spala zostawiając zgliszcza
lecz bez niego nie można żyć bo każdy ciepła chce
człowiek jest jak wulkan nagrzewa się od stóp aż po rozum
kipi z wciekłości jak lawa ze złością wylewa swoje łzy
zatapiając nimi wszystkich by zginęli razem z nim
nie dając sobie powiedzieć że nerwy są kajdanami
człowiek sam siebie więzi jak więzień skazany na wiele lat
wspominając chwile co kochał lecz zapomniał co miał dać
zabierając co nazywa się kradzieżą bo miał gorącą krew
zapominając że do miłości jest błękitna z różem czerwieni
właśnie takie są usta gdy je całujesz ochoczo z pożądaniem
mdleją powieki a pod nimi agonia jest odpływem
człowiek nie wie gdzie jest czy w marzeniach czy w raju
szumi w głowie Świat wiruje wznosząc namiętność
ponad wszystko zapytać możesz każdego innego
co przeszedł ostry zawał realnie nic innego przed oczami nie miał
tylko raj gdzie nic się na Ziemi nie liczy tylko miłość
a w niej kwiaty pachnące jak słowa których często brak...