zasnęło miasteczko,a glob znowu runął.
Jak wówczas, gdy szaty rozdarłaś nad życiem,
a gnojek bezdusznie serwował ci bicie.
Bił zegar - aż lata nabrały brzemieniem,
a dzisiaj (do kata!) porwały złudzenia.
Posłuchaj, dzieweczko, co głos wewnątrz krzyczy:
„nie daruj niczego, niech łotr się przeliczy.
Choć serca uległość wciąż w tobie uderza.
Nie daruj, porachuj, na szali odmierzaj!”
Ty sama, dzieweczko, masz sprawy wziąć w ręce,
choć takie bezradne, choć wolisz dać serce.
Jak wtedy, gdy grzechy w niepamięć puszczałaś.
Wiesz dzisiaj, dziewczyno, że czara przelana.
Czas minął jak rzeka, lecz płynie wciąż dalej.
Przelewaj w tej rzece na boki swe żale.
Zahartuj co wiotkie, co topi się w żyłach.
Inaczej samotna, po wieki na tyłach.
Nie pozwól satrapie, by życie twe toczył,
by wolę twą siłą i pięścią zamroczył.
Dzieweczko, walcz sama, bo świat nie pomoże
zaklęty w kamieniu, w milczeniu i w pozie.
Romantyzm gdzieś zniknął, lecz sposób jest na to,
by prawo przykładnie skopało psubrata.
Masz pięści, dzieweczko, lecz nie wiesz, że żyją,
że drzemią w nich siły – zaciśnij je z siłą.
Balladę uwieńczysz wolnością, honorem.
Zaciskaj już pięści – uratuj się. W porę!